Przyszedłem na świat w 1983r. w otoczonym morzem Helu – miasteczku zupełnie wyjątkowym, gdzie pociągi naprawdę kończą bieg, gdzie można znaleźć naprawdę dzikie plaże… Ponad dachami mych starszych braci, widzę nasze senne osiedle domków rybackich. Ale rzadko kiedy oglądam się do tyłu. Znacznie bardziej lubię pejzaż zza moich okien – małą plażę u stóp oraz słońce, co wieczór tonące w zatoce. Latem nie narzekam na brak towarzystwa – z racji położenia i wyposażenia, wielu miłych ludzi goszczę w mych 8-miu pokojach. Lecz gdy jesienno-zimowe wiatry zaczynają wygwizdywać 10 w skali Beauforta trochę mi smutno, że zapominacie o mnie… A przecież właśnie wtedy jest najpiękniej, właśnie wtedy można naprawdę wypocząć. Jodu od morza w powietrzu tyle, że w głowie się kręci a na pustych plażach, tylko mewy kłócą się o resztki z rybackich sieci…
Niestety – wszystko kiedyś się kończy. Również „rekreacje w Mikołajku” 😉 To znaczy, że przechodzę na emeryturę. Teraz to ja będę gościem ! Postanowiliśmy z Elą zacząć żyć na własną łapkę i (przed ostatecznym końcem) zwiedzić trochę świat ! Pozdrawiam wszystkich którzy mnie odwiedzili.. i – do zobaczenia „na szlaku” !
Wszystkich serdecznie zachęcam do obejrzenia filmiku: z wnętrza domu, oraz z rozmarzonej zatoki..
Helski Mikołajek